Bunt w motoryzacji? Szef Stellantisa ostro krytykuje normę Euro 7

O sprawie obszernie pisze Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar (na podstawie doniesień Reutersa i Automotive News Europe). Według Carlosa Tavaresa, część przewidzianych wraz z Euro 7 rozwiązań, dotyczących zaostrzenia poziomów emisji z samochodów (w tym tlenków azotu i tlenku węgla) jest „bezużyteczna”.
Norma, która działa przeciwko środowisku
Nie dość tego, część nowych regulacji związanych z emisjami przyniesie jego zdaniem skutki przeciwne do zamierzonych. Szef Stellantisa (w skład koncernu wchodzą: Peugeot, Citroen, DS, Opel, Alfa Romeo, Maserati, Fiat, Dodge, Ram i inne) uznał, że norma Euro 7 „w niczym nie pomaga, jest kosztowna, nie przynosi korzyści ani klientom, ani środowisku”. – Część dotycząca emisji zanieczyszczeń przez samochody spalinowe to coś, co po prostu nie ma sensu – podkreślił.
Carlos Tavares wcześniej skrytykował normę Euro 7 jako stratę czasu i pieniędzy, ponieważ jej wprowadzenie w życie wymagałaby od producentów samochodów inwestowania pieniędzy w technologie mające na celu zmniejszenie emisji w modelach napędzanych paliwami kopalnymi, które Unia Europejska i tak zamierza zakazać począwszy od 2035 roku.
Elektromobilność tak, ale norma nie
Szef Stellantisa zapowiedział również, że Stellantis ograniczy liczbę zastosowań Euro 7 do minimum, jednocześnie dążąc do jak najszybszego zwiększenia udziału modeli elektrycznych w swojej ofercie. Zarazem jednak Tavares pochwalił związane z nową normą Euro 7 regulacje mające na celu ograniczenie emisji cząstek stałych generowanych przez hamulce i opony.
Bunt wielkich producentów
Jak przypomina IBRM Samar, wcześniej krytycznie o normie Euro 7 wypowiedziało się też Europejskie Stowarzyszenie Producentów samochodów (ACEA). Organizacja przekonuje, że zgodnie z ostatnimi badaniami, odnowienie floty za pomocą samochodów spełniających dotychczasową normę Euro 6 – wraz z elektryfikacją nowych aut – przyniosłoby 80-procentową redukcję emisji NOx w transporcie drogowym do 2035 r. (w porównaniu z 2020 r.). W tych samym czasie najbardziej rygorystyczne scenariusze dla normy Euro 7 (tzn. limity NOx i cząstek stałych ustalone na poziomie zerowym) doprowadziłyby do zmniejszenia emisji NOx w transporcie drogowym o mniej niż 4 proc. w przypadku samochodów osobowych i dostawczych w porównaniu z poziomem dla normy Euro 6d oraz o około 2 proc. w przypadku samochodów ciężarowych.